Arts Of The Working Class Logo

ANTYAUTORYTARNY FERMENT

Czyli sezon na królikokaczki.

  • May 25 2023
  • Kuba Szreder
    is a researcher, lecturer and interdependent curator, based in Warsaw. He actively cooperates with artistic unions, consortia of postartistic practitioners, clusters of art-researchers, art collectives and artistic institutions in Poland, UK, and other European countries. Editor and author of books and texts on the political economy of global artistic circulation, art strikes, modes of artistic self-organisation, instituting art beyond the art market and the use value of art.

Od ośmiu lat, czyli momentu objęcia władzy w Polsce przez autorytarną prawicę, nie było roku, żeby przez Polskę nie przetaczały się protesty albo też, jak w zeszłym roku, masowa społeczna mobilizacja związana z wojną w Ukrainie. Setki tysięcy ludzi brało udział w demonstracjach czy akcjach oddolnego protestu przeciwko demontażowi demokracji i wolnych sądów, zamachowi na wolne media, szkalowaniu społeczności LGBTQ+, niskich płac i jeszcze niższych standardów pracy w szkolnictwie czy służbie zdrowia oraz zapaści rolnictwa. Na marginesach tych protestów trwały i wciąż trwają aktywistyczne próby przeciwdziałania bezdusznej polityce skierowanej przeciw uchodźcom, na granicy z Białorusią dając praktyczne świadectwo radykalnej gościnności. Największym ruchem oporu był Czarny Protest, cykl demonstracji zorganizowany w sprzeciwie wobec barbarzyńskiego zaostrzenia prawa aborcyjnego, które kobiety skazuje na rodzenie zdeformowanych płodów. Tlił się on od 2016 roku, kiedy podejmowane były pierwsze próby ograniczenia praw kobiet, żeby wybuchnąć społecznym gniewem jesienią 2020 roku, wypełniając pandemiczny krajobraz opustoszałych ulic krzykiem wściekłych kobiet, ich sojuszników i sojuszniczek. Większość z tych protestów była wymierzona w pełzający autorytaryzm, który w imieniu domniemanej „moralnej większości” (a faktycznie w interesie hierarchii kościelnej i grupy ultraprawicowych aparatczyków) ogranicza prawo do życia i wyboru wielkim grupom społecznym. Nie można tego zakwalifikować jako zwykłe „sprawy światopoglądowe”, choć trzeba zaznaczyć, że nie wszystkie z tych ruchów łatwo wpasowują się w podział obrońcy demokracji kontra zwolennicy faszyzmu. Szczególnie działania radykalnych rolników są światopoglądowo konserwatywne, skupiające się na protestach wobec polityki agrarnej rządu. Większość jednak plasuje się na osi demokracja / autorytaryzm, przekraczając podział na prawa socjalne i sprawy światopoglądowe, którego tworzenie i podtrzymywanie jest narzędziem autorytarnej władzy. Buduje ona swoją bazę polityczną szczując na mniejszości, jednocześnie tworząc podwaliny pod autorytarną, neoliberalną plutokrację, według starej, dobrej zasady „Teraz Kurwa My” (TKM) przy korycie ustawiając partyjnych lojalistów. . 

Znakomita większość tych protestów i gestów oporu miała charakter oddolny, jako ekspresja spontanicznego gniewu różnych grup społecznych, których miliony wychodziły na ulice pomimo represji i policyjnej przemocy. Większość z nich miała charakter krótkotrwały, wypalała się wraz ze społeczną mobilizacją, cześć jednak odegrała znaczącą rolę w kształtowaniu sfery kontr-publicznego nieposłuszeństwa, przesuwając granice politycznego horyzontu a także tworząc podwaliny pod nowe nowy organizacyjne. 

Ten oddolny ferment, który buzuje falami bezpośredniej demokracji i zaangażowania, tworzy środowisko, w którym na świat przychodzą postartystyczne królikokaczki. Są to luźne sieci artystek-aktywistek (artywistek), które angażują się na rzecz różnych ruchów oporu, organizują demonstracje obrazów, feministyczne spływy w obronie polskich rzek, solidarnościowe wystawy z protestującymi kobietami, suprematystyczne manifestacje wspierające Ukrainę czy wynoszą na ulice złote flagi symbolizujące gościnność na rzecz uchodźców. 

Jedną z nieformalnych sieci, która wyłoniła się w trakcie ostatnich ośmiu lat jest Konsorcjum Praktyk Postartystycznych, które zrzesza paręset sympatyków i sympatyczek z całej Polski. Niczym grupa kłusowniczek, pozostaje w cieniu oficjalnego świata sztuki, zorganizowana przez luźną grupę sojuszników i sojuszniczek, które swoje kompetencje artystyczne wykorzystują na rzecz społecznego oporu wobec pełzającego autorytaryzmu o neoliberalnym sznycie. Sieć aktywizuje się głównie podczas większych mobilizacji społecznych czy w afiliacji z szerszymi ruchami społecznymi. Jest podtrzymywana przez Biuro Usług Postartystycznych, niewielką, nieformalną patoinstytucję, która odgrywa rolę służebną wobec samego KPP, jednocześnie podtrzymując relacje z ruchami społecznymi i grupami aktywistycznymi. 

Sama koncepcja postsztuki, która jest kluczową inspiracją dla BUP i KPP, została  zaczerpnięta od polskiego teoretyka sztuki konceptualnej Jerzego Ludwińskiego, który w swoim eseju z 1971 roku o sztuce w epoce postartystycznej pisał:

„Bardzo prawdopodobne, że dzisiaj nie zajmujemy się już sztuką. Po prostu przegapiliśmy moment, kiedy przekształciła się ona w coś zupełnie innego, coś, czego nie potrafimy już nazwać. Jest jednak rzeczą pewną, że to, czym zajmujemy się dzisiaj, posiada większe możliwości”.

Mowa tutaj o sztuce odszkolnionej, której nie łatwo przypisać do jednego medium – nie jest to malarstwo ani rzeźba, estetyka relacyjna czy też postkoncuptualne, silnie skomercjalizowane przejawy zombie formalizmu, zombie figuracji czy zombie surrealizmu. Są to fakty artystyczne, które ze sztuką można czasem pomylić – jak demonstracja obrazów przypominających klasyczne dzieła suprematystów przekomponowując podstawowe kolory żółty – niebieski – czerwony w geście solidarności z Ukrainą. Czasami abstrakcyjne, jak wielkie, złote flagi tworzone ze zwykłych koców termicznych, które ratują życie uchodźcom na wschodnich granicach Polski, a na demonstracje wynoszone są w akcie solidarności. Czasami są to formy roztańczone czy półdzikie niczym demonstracja Sióstr Rzek na wiślańskiej plaży, czasem refleksyjne jak archiwum antyfaszystowskich praktyk artystycznych zgrupowane na stronie Roku Antyfaszystowskiego. Większość zawiera w sobie wysoki współczynnik sztuki, migocze na pograniczu artystycznych światów i codziennych sytuacji.

Maskotką Konsorcjum Praktyk Postartystycznych jest królikokaczka, zwierzątko zidentyfikowane w XIX wieku, które jest i królikiem i kaczką, zależy to tylko od kąta spojrzenia. Trudno jest je zakwalifikować i dlatego jest idealną maskotką dla praktyków i praktyczek postsztuki, która ani nie jest sztuką ani nie-sztuką.  Jest obrazem i banerem. Manifestacją oporu i postartystycznym gestem. Dadaistycznym żartem i wyrazem społecznego gniewu. 

Nawet jeżeli obecnie w Polsce dominuje poczucie wyczerpania, jest ono zupełnie zrozumiałe. Mobilizacja, szczególnie oddolna, nie może trwać w nieskończoność, a większość postartystycznych królikokaczek jest równie znużona, jak szeregi aktywistów i aktywistek, które od lat orzą na autorytarnym ugorze. Trzeba jednak pamiętać, że mamy przedwiośnie, a wiatry historii wieją nieubłaganie. Za chwilę nadejdzie pora, w której rozkwitają tysiące kwiatów, a projektariusze i projektariuszki, postartystki i postartyści po raz kolejny wyjdą na place, skwery i ulice. Miejmy nadzieję, że tym razem uda im się odzyskać przestrzeń, o którą od lat z takim uporem walczą. 

\\



  • IMAGE CREDITS

    Andrejs Mazenko, 2022. Courtesy the artist.

Cookies

+

To improve our website for you, please allow a cookie from Google Analytics to be set.

Basic cookies that are necessary for the correct function of the website are always set.

The cookie settings can be changed at any time on the Date Privacy page.